Jest taka scena w filmie "Modigliani. Pasja tworzenia", kiedy sam Amadeo staje przed sztalugą i płótnem. Jego modelką jest partnerka Jeanne Hébuterne. Malarz tworzy doniosły portret, a kiedy go kończy, wrzuca pędzel do właśnie wysuszonej butelki po winie, spogląda też w niebo, jakby na znak wdzięczności za przychylność "góry" w dokonaniu arcydzieła.
W poniższym linku wspomniana scena:
https://www.youtube.com/watch?v=gShcC3MoDRg
LEKKOŚĆ BYTU ARTYSTY
Mam sentyment do tego filmu za niepowtarzalny klimat artystycznej bohemy oraz świetną rolę, którą zagrał Andy García. Jednak scena ta w przerysowany sposób pokazuje, jaki jest powszechny wizerunek artysty. Czasami w wyobraźni społecznej pobrzmiewa artysta-marzyciel, którego proces twórczy to wyłącznie błogostan, uniesienie, sukces. To oczywiście całkowita bzdura. Choć w procesie twórczym rzeczywiście istnieją momenty ekscytacji i olśnienia, to jednak przez większość czasu jest to krew, pot i łzy. Ciężka praca. A kiedy formaty dzieł są duże, to naprawdę można się zmęczyć.
INSPIRACJA SPŁYWA NA ARTYSTĘ SAMA - MIT!
Czy inspiracja spływa na artystę tuż po tym, gdy jego asystent wyciśnie na wielką drewnianą paletę świeżą ultramarynę? Otóż nie. Takie wyobrażenie daleko odbiega od rzeczywistości. Jest ona o wiele brutalniejsza. Artyści w Polsce najczęściej nie mają własnych asystentów. Tworzą samodzielnie we własnych mieszkaniach czy współdzielonych niewielkich pracowniach. Sami naciągają płótna na blejtramy, sami mieszają farby, sami zajmują się sprzedażą własnych dzieł. Kiedy natomiast zdecydują się na dzieło o większym formacie, potrzebna jest naprawdę niezła kondycja do obskakiwania wytworu własnej wyobraźni.
Agata Bogacka w wywiadzie przyznaje:
"Kiedy myślę o malowaniu, przyjemność to ostatnia rzecz, jaka przychodzi mi do głowy. Ono w ogóle nie jest przyjemne. Efekt końcowy to światełko w tunelu. Sam proces jest ciężki, męczący fizycznie i jeszcze bardziej psychicznie."
Malarze, którzy pragną stworzyć coś prawdziwego i ponadczasowego muszą nie tylko opuszczać strefę własnego komfortu, ale wręcz przekraczać swoje granice. Żeby namalować coś, co w późniejszym widzeniu obrazu spowoduje zaangażowanie zmysłów, uczuć i mózgu, potrzebują wielogodzinnych, a czasem wielodniowych poszukiwań. Paradoksalnie sama idea i wybór tematu dzieła może powstać w zupełnie nieoczekiwanym momencie - wtedy gdy akurat artysta się nudzi lub odpoczywa.
O znaczeniu nudy Zbigniew Libera mówi:
"Dla twórczości nuda jest nieodzowna, podczas niej często zaczyna się myśleć inaczej. To z nudów się tworzy. (...) Artysta pracuje najwięcej, kiedy wcale nie pracuje. (...) To nuda tworzy pewien obszar wolności. Dlatego jest tak istotna, bo kiedy w końcu zaczyna uwierać, jak gdyby wzywa do zabrania głosu."
Sam jednak pomysł to nie wszystko. Zmaterializowanie go bowiem to jedna z najtrudniejszych czynności dla twórcy. W początkowej fazie obraz, rzeźba czy instalacja bardzo odbiega od pierwotnego zamysłu. Rozpoczyna się przekształcanie wartości intelektualnej w materialną namacalną przestrzeń. Drążenie, poszukiwanie, okrajanie, skracanie i redukowanie, a później doklejanie, rzeźbienie, dłubanie, korygowanie, żłobienie. A przy tym nie można wpadać w manierę! Ot taki standardowy proces twórczy.
SZTUKA - ROMANTYCZNA CZY PRAGMATYCZNA?
Jaki wniosek kreuje się z powyższych rozważań? Czy chodzi o odarcie z romantyzmu najbardziej romantycznego zajęcia, jakim jest malarstwo? Nigdy w życiu! Malarstwo to od zawsze coś szlachetnego, wzniosłego i prestiżowego. Maria Jarema po obejrzeniu wystawy malarstwa francuskiego w Krakowie w 1946 roku napisała o sztuce współczesnej:
"I oto powstaje na płótnie fakt, który rzeczywiście staje się faktem, który nigdy wcześniej nie istniał. [...] wzajemne zapładnianie się [...][fragment nieczytelny]. Powstaje zjawisko, nowe życie - życie sztuki. Fakt malarski jako jedna z rozmaitych form materializacji uczuć i myśli ludzkich. Może to zdarzenie powoduje powstanie nowego zjawiska, życia obrazu."
Tak więc z jednej strony twórczość wymaga tytanicznej nieraz pracy oraz zwykłego harmonogramu dnia. Z drugiej zaś, malarstwo musi zawierać w sobie pewną sferę nieregularną, chaotyczną i nieokiełznaną. Na pewno łączenie tych dwóch światów, czyli etosu pracy i świadomego wsłuchiwania się w siebie, tylko podbija wartość dziedziny, jaką jest malarstwo. Kiedy ma się to szczęście trafić na wystawę artysty, który to potrafi, oglądanie jego obrazów staje się dla nas przeżyciem emocjonalnym. Jest to emocja tak wysokiego gatunku, że zaczynamy przywiązywać się do jego twórczości. Utożsamiamy się z nią oraz pragniemy posiadać jej cząstkę we własnym domu. Tak właśnie rodzi się kolekcjonerstwo. Intryguje nas dalsza droga danego artysty, a kiedy emocje opadną, zaczynamy śledzić jego poczynania. Wiemy, że jego sukces jest tuż za rogiem...
Bibliografia:
Agata Napiórska "Jak oni pracują 1"
Agata Napiórska "Jak oni pracują 2"
Agnieszka Dauksza "Maria Jarema. Wymyślić sztukę na nowo."