GRUPA KRAKOWSKA – NA CZYM POLEGA JEJ FENOMEN?

Polska Ludowa, lata 50. Trudna dekada; trwa stalinizm. Jeszcze na dobre nie minęło wyczerpanie społeczeństwa po kilku latach wojny, a tu nowe problemy. Dla przykładu: bieda. “Kartoflany rok” - tak o 1950 roku pisze Agnieszka Dauksza, autorka świetnej biografii Marii Jaremy. “Do wyboru: ziemniaki w mundurkach, ziemniaki z ogórkiem kiszonym, placki ziemniaczane, ziemniaki z kwaśnym mlekiem, zupa ziemniaczana, smażone ziemniaki z jajkiem, niekiedy kasza.” Gdy przyglądamy się sytuacji artystów krakowskich, którzy tworzą w oryginalnym, awangardowym stylu, trzeba otwarcie przyznać, że nie mają oni lekko. Wiele autorytetów w świecie sztuki upada, oddając się bez reszty umacnianiu partyjnych absurdów i ideologii. Przestaje się liczyć indywidualność i nowatorstwo w sztuce, a zaczyna być hołubiona tak zwana “sztuka” popierająca aktualny system polityczny. Kilka lat wcześniej w krakowskim Pałacu Sztuki zorganizowana została wystawa malarstwa współczesnych artystów francuskich, która była ostatnim świeżym powiewem kultury i sztuki zachodniej. Później było tylko gorzej i duszniej.

SYTUACJA W POLSCE - LATA 50.

Kiedy społeczeństwo zachodniego świata zaczyna kołysać się w rytmie rodzącego się właśnie rock’n’rolla, a Picasso w Paryżu i na lazurowym wybrzeżu z powodzeniem wywiera olbrzymi wpływ na całe światowe pojęcie o sztuce, w Polsce wybucha strajk generalny ludności w Poznaniu. Na transparentach widnieją napisy w rodzaju “Żądamy chleba” czy “Chcemy żyć jak ludzie”. Wkracza milicja i wojsko. Ginie lub umiera 58 osób, w tym dzieci i niepełnoletni. PRL-owska propaganda w zasadzie przemilcza te okropności, a nawet banalizuje te wydarzenia nazywając je wypadkami czerwcowymi. Do władzy powraca Władysław Gomułka.

Tłumy na demonstracji w Poznaniu, czerwiec 1956

Mimo tak niesprzyjających okoliczności albo – jak niektórzy mogą twierdzić - właśnie dzięki nim w 1957 roku zawiązuje się druga Grupa Krakowska. Finalnie w jej skład wchodzi ponad 30 artystów, między innymi Maria Jarema, Tadeusz Kantor, Janina Kraupe-Świderska, Tadeusz Brzozowski, Jerzy Nowosielski czy Jan Tarasin. O tym, czy dany artysta mógł wejść w skład grupy decydowała przede wszystkim wysoka jakość jego sztuki oraz oryginalny awangardowy sposób artystycznego myślenia.

Ich działalność nie jest jednak popierana na większą skalę. Wielu artystów nie ma nawet pracowni i tworzy w swoich małych mieszkaniach. Ich sztuka często jest nieakceptowana przez ogół. Nie dziwne, że wrażliwe dusze artystów tęsknią do zdrowszego otoczenia. Takiego bez socjalistycznych absurdów. Tutaj w Polsce nawet malowanie obrazów traktuje się politycznie, a czasem wręcz prześladuje niektórych twórców, gdy ich prace nie są zrozumiałe lub źle interpretowane. Smutnymi przykładami takiego traktowania może być Władysław Strzemiński czy Katarzyna Kobro, którzy umarli w skrajnej biedzie, wykończeni fizycznie i psychicznie przez machinę systemu politycznego. W sensie artystycznym Polska zamknęła się jako ogół na nowe. A nowe i ciekawe było w Paryżu...

PARYŻ - MEKKA ARTYSTÓW

Artyści awangardy w Polsce tęsknią więc za swobodą i wolnością tworzenia. Dlatego też ubiegają się o stypendia na choćby krótkie, kilkutygodniowe wyjazdy do Francji, a konkretnie do Paryża. Tam jest teraz tygiel sztuki, rodzą się nowe idee, nowe kierunki i płonie artystyczne życie. I choć tam też wielu artystów jest biednych, to przynajmniej ich sztuka nie jest ograniczana. Mają dostęp do muzeów, wystaw, bogato wyposażonych sklepów plastycznych. Oni tam żyją i tworzą. Często tworzą bohemę, dzielą mieszkania i pracownie. Panuje tam międzynarodowa atmosfera i trwa wymiana poglądów. Rodzą się nowe nurty w sztuce, inne wzajemnie się przenikają.

Słynna restauracja Café du Dôme w Paryżu

Niewielu artystom udaje się jednak otrzymać niezbędne pozwolenia w urzędach oraz środki potrzebne na pobyt za granicą. Jednak to, co udało się zobaczyć i zapamiętać niektórym z nich w Paryżu w poprzednich dekadach oraz przefiltrowanie tego przez własną wrażliwość i doświadczenia przeżytej wojny czy holocaustu wytworzyło swego rodzaju fenomen na artystycznej mapie Europy Wschodniej. Chodzi mianowicie o działalność drugiej Grupy Krakowskiej jako całokształt. Możemy śmiało stwierdzić, że to właśnie ta grupa artystów przeniosła rewolucję w sztuce na obszar Polski. Sama rewolucja sztuki oczywiście nastąpiła na początku XX wieku w Paryżu dzięki kubistom. Jednak biorąc pod uwagę to, co robili twórcy II Grupy Krakowskiej i w jakiej rzeczywistości, można dojść do wniosku, że byli pionierami w swojej dziedzinie. Dokonali przełomu w polskiej sztuce. Gdy dzisiaj oglądam dzieła niektórych z nich i widzę jak bardzo są nadal aktualne, nie mogę uwierzyć, że dali radę zdziałać tak wiele w tak dusznej PRL-owskiej atmosferze. Ich sztuka jest żywa w tym sensie, że działa na widza i daje możliwość zrozumienia choć namiastki tragedii jakie przeżyli przez hitleryzm, a później stalinizm. Jeśli jest możliwe, aby poczuć śmierć, to ich dzieła potrafią tego dokonać. Doskonale przenoszą trudne emocje odczuwane przez nich podczas wojny. Świetnym przykładem mogą być prace Jonasza Sterna z doklejanymi na płótna kośćmi. Inne dzieło - z kolei teatralne - to spektakl Tadeusza Kantora "Umarła klasa". Ale oprócz tego jest w ich dziełach coś, co zdaje się świadczyć o ogromnej sile autorów oraz wielkiemu pragnieniu przejścia przez swoje życie w sposób pełny i wartościowy. Pomimo wszystko.

Jonasz Stern, Scena podwodna, 1969, technika mieszana, courtesy J.J. Grabscy
Janina Kraupe-Świderska, Wyspa ptaków, linoryt na płótnie 1960-1970
Maria Jarema, Wyrazy IV, 1956 Zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie

GRUPA KRAKOWSKA CZEKA NA PRAWDZIWE ODKRYCIE

Do fenomenu ich odkryć artystycznych należy dołożyć to, że wydaje się, iż społeczeństwo w Polsce jest do dnia dzisiejszego niegotowe na przyjęcie ich sposobu ekspresji twórczej. Zamiłowanie do sztuki dawnej, klasycznej i przede wszystkim figuratywnej zdaje się nadal rządzić w umysłach polskich odbiorców. Niewielu absolwentów szkół średnich zna nazwiska takie jak Jarema czy Kantor. Wynika to z wielu powodów, ale zapewne jednym z nich jest zbyt powierzchowna edukacja z zakresu współczesnej historii sztuki w Polsce.

Wszystkie powyższe elementy sprawiają, że działalność artystyczna drugiej Grupy Krakowskiej jest zjawiskiem nadal nieodkrytym i czekającym na szczegółowe przeanalizowanie i fachowe opisanie. Pamiętajmy, że grupę tę tworzyło wielu, bo około 30 artystów. Daje to prawdopodobnie tysiące obrazów, szkiców, rzeźb, instalacji. Wiele nazwisk artystów jest mało znanych, nie ma żadnych notowań aukcyjnych czy publikacji na ich temat. Mamy więc do czynienia z dokonaniami niedoszacowanymi. Inaczej mówiąc artystyczna spuścizna drugiej Grupy Krakowskiej nie jest nadal należycie doceniona. Udział w tym pasjonującym procesie może wziąć właściwie każdy, kto tematem się interesuje oraz zechce włożyć swój wysiłek.

Kamil Szczechowicz

O autorze

Założyciel i właściciel Galerii Hybryda. Sztuką zajmuje się od lat, uczestnicząc w niej jako artysta, kolekcjoner, a także galerzysta. Jest aktywnym badaczem rynku sztuki w Polsce z naciskiem na malarstwo II połowy XX wieku. Za swoją misję uznaje promowanie i zaszczepianie kultury kolekcjonerstwa wśród przedstawicieli młodego pokolenia w Polsce.

Dowiedz się więcej
Bądź na bieżąco i zapisz się na nasz newsletter

DODATKOWO OTRZYMASZ PDF Z TRZEMA RADAMI JAK KUPOWAĆ DZIEŁA SZTUKI