"Skromni i pyszni, hojni i skąpi, uczeni, artyści i dziwacy, prości i snobi. Powtarzam: ich wszystkich łączy pewne znamię wielkości, zasługi. Dlatego warci są, aby o nich pisać." Tym barwnym opisem Andrzej Ryszkiewicz określił osobliwą grupę ludzi, jakimi są kolekcjonerzy. Co ciekawe, z ust samych kolekcjonerów padają jeszcze inne, trochę żartobliwe określenia o ich pasji: choroba psychiczna, uzależnienie, szaleństwo. Coś w tym musi być, ponieważ nawet język używany w ich świecie wskazuje na to, że jest to coś więcej niż zwykły handel czy inwestycja. Jan Dmochowski tak opisał pojęcie kolekcjonerstwa:
"Aspekty kolekcjonerstwa, jakie zauważam, to kompletowanie, łowiectwo, tezauryzacja oraz aspekty poznawcze - ciekawość, samorealizacja, uroda obiektów, podejmowanie decyzji w warunkach niepewności: kalkulacje strat w stosunku do zysku, brak możliwości oceny proweniencji."
Porównanie do łowców nie dziwi samych kolekcjonerów. Kiedy bowiem opowiadają o swoich obiektach, nierzadko opisują jak je "zdobyli" lub jaka sytuacja się zdarzyła w związku z danym obrazem czy rzeźbą. Każdy obiekt w ich kolekcji to odrębna historia, odrębni ludzie, inne wspomnienie. Wszystkie jednak są przeplatane jakimś łączącym je sensem. Już same powyższe wywody oraz cytaty wskazują na niebywały temperament i dynamikę zajęcia jakim jest kolekcjonerstwo. Trudno byłoby więc wyobrazić sobie kolekcjonerowi życie bez sztuki i bez jej gromadzenia. Jest to fragment kolorytu jego życia, zamiłowanie oraz swoisty zapis przeżyć i emocji. Otacza się pięknem, które postrzega na swój własny, bardzo indywidualny sposób. To on selekcjonuje obiekty, trafiające do jego zbioru. Podejmuje trud by je zdobyć, często ciężko pracując, aby na nie zarobić. O tym, jak wielką determinacją rządzą się kolekcjonerzy, świadczy wspomnienie Jadwigi Dmochowskiej o Feliksie Jasieńskim:
Posiadanie obrazu, który mu się podobał, było dla niego żywiołową potrzebą. Wpadał do pracowni przyjaciół, porywał nieraz płótna prosto ze sztalug, zanim farby całkowicie zaschły, i unosił pod szerokimi skrzydłami peleryny. Jeśli nie mógł zapłacić od razu, układał się na miesięczne spłaty i dotrzymywał terminu z idealną punktualnością. Akwaforty nabywał często w drodze wymiany, potocznie zwanej "facjendą", na drzeworyty japońskie.
Kolekcjonerstwo nie jest zwykłym kupowaniem. Wymaga pewnej wytrawności, zasobów wiedzy i świadomości. Trzeba też budować kapitał kulturowy, o którym ukazał się już na naszym blogu artykuł. Wartość kolekcji tworzy się nie samym poziomem cen obiektów, ale wzajemnymi odniesieniami przedmiotów w zbiorze, na konstruowaniu nowych kontekstów i sensów.
POSTRZEGANIE KOLEKCJONERÓW W POLSCE
Podobno w Polsce społeczny odbiór kolekcjonerstwa jest nacechowany podejrzliwością co do uczciwości posiadaczy sztuki. Rzeczywiście, nieraz słyszy się od osób spoza rynku sztuki, że to musi być "pralnia brudnych pieniędzy", że "trzeba mieć koneksje", że "sztuka jest tylko dla milionerów". Zastanawiające jest skąd to wynika. Pewien anonimowy uczestnik rynku sztuki wypowiedział się o tym bardzo dosadnie:
"Gromadzenie to synonim bogacenia się. Za komuny każdy, kto coś miał, był wrogiem publicznym. Na fali pierwszej Solidarności chciano odebrać kolekcję Pendereckiemu. Bo ma. Jak to: a my nie? Każdy ma taki sam żołądek! Odzywał się egalitaryzm socjalistyczny. Poza tym nasz naród ma korzenie chłopskie. Tak jak Włosi, ale oni są o tysiąc lat starsi. U nas nie było tradycji."
Cóż... Jeśli faktycznie z takich czy podobnych powodów wynika aktualne negatywne postrzeganie kolekcjonerów w społeczeństwie polskim, nie należy się tym przejmować. Świadczyłoby to bowiem bardziej o postrzegających niż o samych kolekcjonerach.
STALE ĆWICZ OKO
Najważniejsze to nie ulegać magii nazwisk. Pomimo niewielkiego uznania na arenie międzynarodowej, takie nazwiska, jak Kossak czy Olbiński w Polsce robią furorę. Ale to nie jest dobry trop do rozpoczęcia kolekcjonowania. Co zatem robić? Warto ćwiczyć tzw. oko, czyli świadomą ocenę wartości artystycznej dzieła oraz dorobku danego artysty. Mówi się, że sztuka to ciągłe kwestionowanie samego siebie.
Podobnie podczas wyboru prac do kolekcji warto ciągle pytać. Czy ta sztuka zawiera w sobie jakąś intrygującą tajemnicę? Czy jest ponadczasowa, a może widać w niej chwilową modę? Jest banalna czy porusza coś ważnego? Tutaj warto przeczytać artykuł o zaczepnym tytule "Sztuka to kłamstwo!", który wyjaśnia, co zawiera w sobie dobra i innowacyjna sztuka. I tutaj słowo przestrogi: Jeśli dany obiekt sztuki w pewien sposób głaska nasz intelekt, mówi nam "wszystko we mnie rozszyfrowałeś", raczej świadczy to marności. Dobra sztuka powinna raczej drażnić i nie dawać spokoju. Wtedy mamy pewność, że przez lata będzie nas ciekawić, nie znudzi się nam i będzie wciąż źródłem nowych odkryć.
KOLEKCJONERSTWO, A PIENIĄDZE
Co motywuje kolekcjonerów? Co sprawia, że ich dusza płonie? Wielu ludzi myśli, że kolekcjonuje się po to, aby inwestować. Chociaż kolekcjonowanie i sprzedaż idą ze sobą w parze, są jednak czymś zupełnie odrębnym. Okazuje się, że duże grono kolekcjonerów traktuje swoje zamiłowanie jako całkowicie pozaekonomiczne. Jako główne motywy występują często: kreowanie kultury, zachowanie pamięci o danym artyście i jego stylu, ratowanie czyjegoś dorobku, odkrywanie twórców niedoszacowanych, otaczanie się sztuką, potrzeby intelektualne i kulturowe. Kontemplując sztukę doświadczamy czegoś pozamaterialnego. Oczywiście potrzebna jest tutaj otwartość, refleksja i nasza chęć do takiego postrzegania dzieł sztuki. Choć sama sztuka nie zmienia świata ani nie zapobiega kolejnym wojnom, to jednak uszlachetnia ludzi, zarówno artystów, jak i odbiorców. Jak by jednak nie patrzeć, kolekcjonowanie bez czynnika finansowego nigdy nie istniało i nie istnieje. Zawsze wiąże się z jakimiś pieniędzmi. To dla kolekcjonerów naturalne, że dzieło rośnie na wartości. Co zatem wziąć pod uwagę, aby i pod tym względem dobrze wybierać? Najważniejszy nie jest kapitał finansowy, ale kapitał wiedzy i świadomości. Warto czytać, rozmawiać i oglądać.
PRASÓWKA KOLEKCJONERÓW
Czytać należy książki i artykuły poświęcone rynkowi sztuki w Polsce. Tutaj serdecznie zapraszam do lektury artykułów w Galerii Hybryda. Zawsze u dołu, poniżej artykułu pod napisem "Bibliografia" zamieszczam listę publikacji, z których sam czerpię informacje, które są bezcenne w tej materii. Warto do nich zajrzeć, być może nawet kupić do domowej biblioteczki. Ponadto polecam takie magazyny i portale, jak:
- SZUM
- artinfo.pl
- rynekisztuka.pl
Są to kopalnie wiedzy o sztuce dawnej i współczesnej. A do tego pozwalają być w miarę na bieżąco z tym, co aktualnie dzieje się w sztuce. Rozmawiać warto z ekspertami, art-advisorami, właścicielami galerii sztuki czy muzealnikami. W kategorii "rozmowy" dodałbym popularne dziś podcasty. Warto ich słuchać, a spośród tych, które najbardziej cenię, to:
- Godzina Szumu
- Sztuka Patrzenia
- Sztuka Poza Ramami
- Audycje Kulturalne
- Po co sztuka? Galeria Osobliwości Grażyny Bastek
O oglądaniu można pisać bez końca. Mamy tu szerokie pole działania. Obowiązkowe są regularne wizyty na wystawach w galeriach sztuki, muzeach oraz przeglądanie katalogów aukcyjnych i notowań dostępnych bezpłatnie także w formie wirtualnej. Tutaj warto polecić płatny abonament na portalu artinfo.pl oraz bezpłatny portal onebid.pl.
KULTUROTWÓRCZY WPŁYW KOLEKCJONERÓW
Wybitni polscy kolekcjonerzy, tacy jak Izabela Czartoryska czy Feliks Manggha Jasieński sprawili, że mamy dzisiaj w Polsce obiekty artystyczne rangi światowej. Przypomnijmy o jedynym w Polsce obrazie Leonarda da Vinci w Muzeum Czartoryskich. Z kolei zbiory Jasieńskiego, obejmujące m.in. grafikę i ceramikę europejską, kolekcję tkanin, słynną kolekcję japońską, inspirowały wielu młodopolskich malarzy, jak chociażby Mehoffer czy Wyspiański. Kolekcjonerzy wywierają więc ogromny wpływ na przebieg artystycznej i kulturalnej historii. Ich wysiłki, by zdobywać, chronić i promować dzieła ulubionych malarzy, później przekładają się na kapitał społeczny oraz tradycję i pamięć.
Kiedy ogląda się ich zbiory w największych polskich muzeach można stwierdzić, że aura ich barwnego życia towarzyszy nam w jakiś sposób do dzisiaj. Czy więc kolekcjonerzy to dziwacy? Z całą pewnością! Ale któż nie chciałby być jednym z nich?
Bibliografia:
Alan Rynkiewicz "Feliks "Manggha" Jasieński. La folie japonaise" Onet Sztuka
Dorota Żaglewska "Sztuka czy biznes. Sekrety antykwariuszy." PWN 2018
Zdjęcie główne artykułu: Leon Wyczółkowski, Portret Feliksa Jasieńskiego w błękitnym kaftanie, 1911, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, Wikimedia Commons